1940 – Wysiedlenia na Żywiecczyźnie
22 września minęła 84. rocznica rozpoczęcie akcji wysiedleńczej „Aktion Saybusch” na Żywiecczyźnie. Warto w tym miejscu przypomnieć te wydarzenia oraz jedną z wielu znaczących postaci w historii naszego regionu. Józef Macikowski udokumentował na kliszy fotograficznej te dramatyczne wydarzenia jakie miały miejsce jesienią 1940 r. na Żywiecczyźnie.
Józef Macikowski (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)
Józef Macikowski był synem Jana i Wiktorii, urodził się 1 marca 1898 r. w Jasieniu (pow. Brzesko). W 1913 r. ukończył Szkołę Ludową 6-klasową męską w Brzesku, a w 1916 r. ukończył c.k. Szkołę Zawodową Przemysłu Żelaznego w Sułkowicach otrzymując świadectwo upoważniające do samodzielnego wykonywania rzemiosła ślusarskiego. W tym też roku został wcielony do c. k. armii i wysłany na front włoski, gdzie walczył w okolicach Górnej Adygi. Ukończył jednocześnie Szkołę Podoficerską otrzymując stopień kaprala. 28 października 1918 r. dostał się do niewoli i osadzony został w obozie wojskowym La Mandria di Chivasso. 16 lutego 1919 r. wstąpił w szeregi „Błękitnej Armii” gen. Józefa Hellera i służył jako dowódca karabinu maszynowego. Po powrocie do kraju brał udział w walkach w wojnie z bolszewikami nad rzeką Zbrucz w lipcu 1920 r. Po zakończeniu wojny został zdemobilizowany. 1 września 1921 r. podjął naukę w Państwowej Szkole Przemysłowej w Krakowie uzyskując dwa lata później absolutorium mechaniczno – techniczne Szkoły Werkmistrzów. Praktykę odbył w Urzędzie Pocztowym i Telegraficznym w Nowym Targu, a międzyczasie zapisał się na 2-letni kurs dla techników telegrafów i telefonów przy Dyrekcji Poczt i Telegrafów w Warszawie, po zakończeniu którego w roku 1926 awansował w urzędzie w Nowym Targu na stanowisko urzędnika pocztowego. Tutaj też był jednym z organizatorów Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej we Francji.
Na początku lat 30. przeniósł się do Żywca i objął stanowisko kierownika nadzoru telefonicznego w tutejszym Urzędzie Pocztowym. Zaangażował się również w działalność społeczną wstępując do Towarzystwa Śpiewaczego „Lutnia”, w którym przez kilka kadencji pełnił funkcję sekretarza i kronikarza.
W sierpniu i wrześniu 1939 r. doglądał centrali telefonicznej i łączności, a w listopadzie dołączył do organizowania konspiracji. Działał w grupie wydającej gazetkę „Sikorka świergocze”, wstąpił do Tajnej Organizacji Wojskowej, a następnie do Związku Walki Zbrojnej późniejszej Armii Krajowej przyjąwszy pseudonim „Jaśko”. Organizował wywiad i kontrolował informacje z poczty, dzięki czemu wielu działaczy konspiracyjnych uniknęło aresztowań.
Po zakończeniu wojny Józef Macikowski aktywnie uczestniczył w naprawach urządzeń telefonicznych i telegraficznych Urzędu Pocztowego uszkodzonych w trakcie działań wojennych, kierował też grupą telegrafistek i telefonistek, a dzięki jego zaangażowaniu już pod koniec kwietnia 1945 r. działało w mieście wiele aparatów telefonicznych, a Żywiec posiadał połączenie z licznymi centralami telegraficznymi i telefonicznymi w całym kraju. Wraz z Tadeuszem Popiołkiem przyczynił się również do radiofonizacji miasta i powiatu żywieckiego.
W drugiej połowie 1945 r. Zarząd Okręgowy Stronnictwa Pracy w Krakowie zaproponował Józefowi Macikowskiemu zaangażowanie w prace organizacyjne struktur partyjnych na Żywiecczyźnie. Do października 1946 r. był członkiem Tymczasowego Zarządu Powiatowego SP.
Był również członkiem Związku Bojowników z Faszyzmem i Najazdem Hitlerowskim o Niepodległość i Demokrację, a od stycznia do października 1949 r. działał w szeregach Związku Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość i Demokrację.
2 grudnia 1949 r. Zarząd Miejski w Żywcu wydał Józefowi Macikowskiemu „Świadectwo Przynależności”, biorąc pod uwagę długoletnie zamieszkanie w mieście oraz zaangażowanie w pracę w lokalnym środowisku.
W 1957 r. Józef Macikowski całkowicie wycofał się z życia zawodowego i społecznego na skutek przebytego wylewu. Pomimo leczenia w krakowskiej klinice nie powrócił już do zawodu pozostając na utrzymaniu córki. Zmarł 17 lutego 1963 r. w Krakowie, gdzie został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.
Za swoje zasługi został odznaczony:
- Międzynarodowym Medalem Zwycięstwa 1914 – 1918
- Brązowym Medalem za Długoletnią Służbę
- Medalem Zwycięstwa i Wolności
- Odznaką Grunwaldzką
W trakcie swojej działalności konspiracyjnej Józef Macikowski wykonywał nielegalnie posiadanym aparatem fotograficznych zdjęcia, które dokumentowały działalność okupanta, przede wszystkim akcję wysiedleńczą „Aktion Saybusch” w 1940 r., a także przyjazd osadników niemieckich na Żywiecczyznę, prace nad kopaniem okopów w lecie 1944r. i na przełomie stycznia oraz lutego 1945 r., do której władze niemieckie zmuszały polskich mieszkańców regionu, zachował na kliszy również fotografie obrazujące zniszczenia wojenne, a materiał został przekazany polskim władzom w Londynie i za ich pośrednictwem państwom alianckim. Stanowiły one materiał dowodowy przeciwko zbrodniarzom wojennym w czasie procesu norymberskiego oraz w pracy Głównej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich. Uzupełnieniem dokumentacji fotograficznej wykonanej przez Józefa Macikowskiego jest zachowana dokumentacja fotograficzna sporządzona przez lokalną komórkę NSDAP oraz niemieckie dokumenty stworzone przez administrację okupanta przed i w trakcie „Aktion Saybusch”.
Wysiedleni mieszkańcy Żywiecczyzny prowadzeni na dworzec kolejowy. Fotografie wykonane z ukrycia przez Józefa Macikowskiego w pobliżu dworca kolejowego w Żywcu – Zabłoci w trakcie prowadzenia działań w ramach „Aktion Saybusch”, jesień 1940 r.
(zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)
Na wcielonej do III Rzeszy Żywiecczyźnie akcja wysiedleńcza rozpoczęła się 22 września 1940 r. Była to pierwsza na ziemiach polskich akcja wysiedleńcza przeprowadzona przez okupanta. Podstawą dla jej organizacji był dekret Adolfa Hitlera o umocnieniu niemczyzny z 7 października 1939 r., którego celem było stworzenie nowych niemieckich obszarów osiedleńczych poprzez usunięcie innych grup narodowościowych.
W ciągu niespełna trzech miesięcy Niemcy wysiedlili ok. 20 tys. Polaków na tereny Generalnego Gubernatorstwa (lubelskie, kieleckie), ale część wysiedleńców (kolejne 10 tyś.) relokowano wewnątrz powiatu i jako przymusowi robotnicy pracowali oni w skomasowanych gospodarstwach rolnych, które władze niemieckie przekazywały przybyłym na Żywiecczyznę w liczbie ok. 600 rodzin osadnikom niemieckim z rumuńskiej Bukowiny w ramach akcji Heim ich Reich i porozumienia z władzami ZSRR.
„Aktiona Saybusch” została przeprowadzona w poszczególnych miejscowościach powiatu żywieckiego od 22 września do 8 grudnia 1940 r. (całkowicie akcję zakończono
12 grudnia);
- 22 września w Jeleśni (wysiedlonych 150 rodzin/671 osób) i Sopotni Małej (wysiedlonych 57 rodzin/264 osób)
- 24 września w Soli (wysiedlonych 129 rodzin/628 osób) i Zwardoniu (wysiedlonych
65 rodzin/356 osób)
Wysiedlenie wsi Sól (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)
- 26 września w Lachowicach (wysiedlono 97 rodzin/521 osób) i Stryszawie ( wysiedlono
65 rodzin/368 osób)
- 1 października w Rajczy (wysiedlono 115 rodzin/501 osób) oraz Rycerce Dolnej (wysiedlono 143 rodziny/700 osób)
- 3 października w Lipowej (wysiedlono 72 rodziny/376 osób) i Radziechowach (wysiedlono 161 rodzin/ 911 osób)
Wysiedlenie wsi Radziechowy (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)
- 5 października w Milówce (wysiedlono 112 rodzin/558 osób)
- 8 października w Kukowie (wysiedlono 58 rodzin/297 osób) oraz Krzeszowie (wysiedlono 157 rodzin/831 osób)
- 11 października w Kamesznicy (wysiedlono 145 rodzin/1269 osób) i Koconiu (wysiedlono 77 rodzin/359 osób)
- 29 października z Lasu (wysiedlono 13 rodzin/49 osób) i Ślemieniu (wysiedlono 145 rodzin/615 osób)
- 31 października w Juszczynie (wysiedlono 64 rodziny/344 osób), w Bystrej (wysiedlono 19 rodzin/89 osób), Ciścu (wysiedlono 79 rodzin/392 osób)
- 5 listopada z Moszczanicy (wysiedlono 74 rodzin/364 osób), Rychwałdu (wysiedlono 61 rodzin/ 287 osób), Łękawicy (wysiedlono 144 rodzin/684 osób)
- 7 listopada w Szarym (wysiedlono 58 rodzin/318 osób)
- 10 listopada w Żywcu (wysiedlono 15 rodzin/46 osób), Gilowicach (wysiedlono 179 rodzin/843 osób), ponownie w Milówce (wysiedlono 2 rodziny/8 osób), ponownie w Ślemieniu (wysiedlono jedną rodzinę sześcioosobową), ponownie w Lachowicach (wysiedlono 6 rodzin/21 osób), ponownie w Stryszawie (wysiedlono 1 osobę), w Nieledwi (wysiedlono 5 rodzin/16 osób), ponownie w Lipowej (wysiedlono rodzinę pięcioosobową)
- 8 grudnia ponownie w Lipowej, Brzuśniku – Wieprzu, Słotwinie i Trzebini (dane liczbowe osobowe nieznane).
W dniach 17, 27, 29 i 31 października oraz 5, 7 listopada 1940 r. przeprowadzono dodatkowo wysiedlenia osób ze specjalnych list, których miejscowości zamieszkania oraz przyczyna umiejscowienia przez władze okupacyjne na tych listach nie są do końca znane. Możliwe, że były to osoby kalekie, schorowane, ale też aspołeczne, obciążone wyrokami sądowymi. W sumie z list wysiedlono ponad 2200 osób.
Całą „Aktion Saybusch” dowodził SS-obergruppenfuehrer Erich von dem Bach-Zelewski, w historii naszego kraju zapamiętany jako „kat Warszawy”. Był on potomkiem Polki Elżbiety Szymańskiej oraz inspektora ubezpieczeniowego Ottona Jana von Zelewskiego. Urodził się 1 marca 1899 r. w Lęborku (wówczas Lauenburg) na Pomorzu Gdańskim. Brał udział w działaniach na froncie I wojny światowej, następnie służył w paramilitarnej, nacjonalistycznej organizacji – freikorps – na Górnym Śląsku będąc oficerem Reichswehry. Po zakończeniu służby wojskowej poświęcił się prowadzeniu gospodarstwa rolnego, jednocześnie służąc w straży granicznej (Grenzschutz) na Śląsku Opolskim i Prusach Wschodnich. W 1930 r. wstąpił do NSDAP zostając szefem komórki w powiecie Gorzów Wielkopolski. W roku następnych wstąpił w szeregi SS, awansując w ciągu trzech lat do stopnia generała – majora (SS-Brigadeführer). W latach 1932 – 1944 był deputowanym do Reichstagu z ramienia swojej partii. W 1934 r. objął dowodzenie nad nadodcinkiem SS północny-wschód w Królewcu. W czerwcu 1934 r. brał udział w „Nocy Długich Noży”, na jego też rozkaz zamordowano w Prusach Wschodnich barona Antona von Hochberg und Buchwald, co nagrodzono awansując von den Bacha do stopnia generała – porucznika (SS-Gruppenführer). W 1936 r. został przeniesiony na stanowisko dowódcy nadodcinka SS południowo-wschodniego we Wrocławiu. Jesienią 1941 r. von den Bach – Zalewski został skierowany na zaplecze frontu wschodniego obejmując dowództwo sił SS i policji w środkowej Rosji. Ponosił on odpowiedzialność za ludobójstwo dokonane na ziemiach wschodniej Polski, Łotwy, Estonii i Białorusi w ramach akcji „Barbarossa”. W 1942 r. został przeniesiony na stanowisko pełnomocnika Reischführera SS do zwalczania partyzantów na zapleczu wschodniego frontu, a rok później objął stanowisko dowódcy oddziałów do zwalczania partyzantki w całej Europie, które dopuszczały się często eksterminacji ludności cywilnej w ramach działań odwetowych. W sierpniu 1944 r., awansowany wcześniej do stopnia generała Waffen-SS, objął dowodzeniem grupę bojową, która została skierowana do stłumienia Powstania Warszawskiego i odpowiedzialna była za zbrodnie popełnione na cywilach. Erich von den Bach – Zalewski osobiście odbierał kapitulację powstańców z rąk gen. Tadeusza „Bora” Komorowskiego. W ostatnich miesiącach wojny dowodził na Węgrzech, nad Renem i nad Odrą. W procesie norymberskim zeznawał jako świadek koronny, był również przesłuchiwany w charakterze świadka w procesie gubernatora dystryktu warszawskiego Ludwiga Fischera. Do 1950 r. przebywał w alianckim areszcie, następnie karę zmieniono na areszt domowy. W latach 50. i 60. XX w. stawał przed sądem i był skazywany na więzienie, a ostatecznie na dożywotnie odbycie kary więzienia za zabójstwo trzech komunistów w 1933 r. Zmarł w szpitalu w Monachium w dniu 8 marca 1972 r.
Przyjazd osiedlonych w miejsce wysiedlonych mieszkańców Żywiecczyzny, Sól, 1940 r. Pierwszy z prawej stoi Erich von dem Bach – Zalewski
(zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)
Erich von dem Bach – Zalewski w trakcie żadnej z powojennych rozpraw sądowych, nie został oskarżony o wzięcie udziału w przeprowadzeniu „Aktion Saybuch”, w trakcie której osobiście objeżdżał wsie, a później witał niemieckich kolonistów. Schemat postępowania okupanta w trakcie akcji był taki sam.
Wcześnie rano hitlerowskie siły policyjne otaczały wieś. W grupie trzech policjantów oraz żandarmów wchodzili do poszczególnych domostw. Mieszkańcy otrzymywali 20 minut na spakowanie. Polakom odbierano dobytek - gospodarstwa, pieniądze, wartościowe przedmioty oraz inwentarz. Mogli zabrać ze sobą jedynie drobny sprzęt, koce i ubrania oraz zapas żywności na trzy dni. Każda osoba miała także otrzymać 20 zł. Wypędzenia często miały dramatyczny przebieg, a przerażeni mieszkańcy byli niepewni swojego losu. Ludzi prowadzono do punktów zbornych w Żywcu (szkoła powszechna na Zabłociu, w dawnej siedzibie TG „Sokół” oraz w szkole powszechnej i szkole na ul. Zielonej), w szkole powszechnej w Suchej oraz w pałacu w Rajczy. Następnie odbywał się dokładny spis, wykonywano wysiedleńcom fotografie, pobierano odciski palców. W obozach często ludność oczekiwała na dalszy transport nawet kilka dni po czym następowała wywózka transportem kolejowym do miejsc docelowych. Tam pozostawieni sami sobie, często gnębieni też przez lokalną, nieufną, zubożałą ludność rozpoczynali tułaczkę. Wiele osób wracało na Żywiecczyznę, ale władze niemieckie skutecznie tropiły uciekinierów i ponownie wysyłały je na deportacje, co powtarzało się w kolejnych latach. Zdarzały się także powroty za zgodą władz Generalnego Gubernatorstwa, ale najczęściej mieszkańcy przedzierali się przez granicę w niedozwolony przez władze niemieckie sposób.
Do końca wojny Niemcy wysiedlili z Żywiecczyzny ok. 50 tys. Polaków, czyli ok. 30% mieszkańców. „Aktion Saybusch” zaprzestano, o co wnioskował Hans Frank, na skutek przeludnienia Generalnego Gubernatorstwa i problemów z aprowizacją. Jednak Polaków wciąż wysiedlano, tym razem na ziemie wcielone do Rzeszy, a później do tzw. Polenlagrów, skąd byli kierowani do pracy przymusowej.
Wiosną 1945 r. rozpoczęły się powroty wysiedlonych do domów. Jednak nie wszyscy wrócili. Ludność dziesiątkowały choroby, niektórzy włączyli się w działania podziemia
i ginęli z rąk okupanta, niektórzy umierali z przyczyn naturalnych. Mieszkańcy Żywiecczyzny po powrocie często wracali jedynie na zgliszcza swoich gospodarstw co było skutkiem nie tylko wyburzeń przez okupanta domów i budynków gospodarczych w ramach komasacji gospodarstw, ale też był to efekt działań wojennych z 1945 r. Część ludzi znajdywała schronienie u bliskich czy w improwizowanych przez władze polskie lokalach. Mieszkańcy musieli zmierzyć się też z wszechobecnym brakiem wyżywienia, tym bardziej, że osadnicy niemieccy pozostawili gospodarstwa w złym stanie i nie obsiane pola, a rolnicy powrócili zbyt późno by nadrobić stracony czas. Część mieszkańców wyjechała więc w poszukiwaniu nowego życia, m.in. na tzw. ziemie odzyskane.
Rynek w Żywcu. Mieszkańcy Żywiecczyzny wyjeżdżają na Ziemie Zachodnie.
Fotografia wykonana przez Józefa Macikowskiego (Zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)
FR