Zadzwoń do nas

Dziś jest poniedziałek 16 września 2024 imieniny: Edyta, Kamil, Korneliusz

KAMPANIA WRZEŚNIOWA 1939 R. NA ŻYWIECCZYŹNIE

Kpr. Stanisław Buczak i kpr. Józef Siemdej przed Pomnikiem Grunwaldzkim w Żywcu, 1939 r. (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

1 września mija 85. rocznica wybuchu II wojny światowej. Ludność Ziemi Żywieckiej już w pierwszych godzinach walk odczuła siłę natarcia wojsk niemieckich. Reliktami tych wydarzeń, które do dziś przypominają tamte wrześniowe okoliczności są m.in. zachowane schrony bojowe, w których polscy żołnierze próbowali powstrzymać niemiecką nawałę.

Budowa umocnień została przewidziana w planach Sztabu Głównego Wojska Polskiego, mających na celu obronę państwa polskiego prze siłami niemieckimi, które zaczęły zagrażać bezpieczeństwu Rzeczpospolitej, na co wskazywały postępy państwa niemieckiego w aneksji oraz zajmowaniu państw sąsiadujących. Plan ten obejmował m.in. budowę rygli na drodze przewidywanego ataku od strony Słowacji. W kwietniu 1939 r. na Żywiecczyznę przybyły oddziały pod nazwą Kierownictwo Robót Nr 10 dowodzone przez mjr Stanisława Śliwińskiego, w skład których wchodzili pracownicy kontraktowi wojsk, specjaliści
w zawodach budowlanych, technicy budowlani, oficerowie w stanie spoczynku (łącznie 500 osób). Wspierani przez 10. Batalion Junackich Hufców Pracy rozpoczęli pracę przy budowie schronów bojowych. Zgodnie z założeniami miało powstać 16 w rejonie Węgierskiej Górki (powstało 5), natomiast w rejonie Jeleśni (Krzyżowa, Przyborów) z planowanych
10 wybudowano 5 (3 w Krzyżowej, 2 w Przyborowie).

Mjr Kazimierz Czarkowski – dowódca  Korpusu Ochrony Pogranicza „Berezwecz” (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Jednocześnie już w marcu 1939 r. wydano rozkaz przegrupowania na południowe skrzydło Armii „Kraków” 5 batalionów Korpusu Ochrony Pogranicza, w tym „Berezwecz” dowodzony przez mjr. Kazimierza Czarkowskiego oraz  „Wołożyn”, „Wilejka”, „Snów”, „Snów I”, które wspierał 1Żywiecki Batalion Obrony Narodowej i 1 Zakopiański Batalion Obrony Narodowej. Przybyłych do Żywca żołnierzy zakwaterowano w stodołach Pod Górą, w budynku TG „Sokół”, w zabudowaniach tartaku oraz na Zabłociu, wynajęto również pokoje w domach mieszkańców. W czasie stacjonowania wojsk na terenie Żywiecczyzny oddziały zostały sformowane w1 Brygadę Górską KOP dowodzoną przez płk. Janusza Gaładyka. Poszczególne jednostki otrzymały rozkazy zabezpieczenia wyznaczonych terenów i przejść granicznych na odcinku Żywiec – Maków Podhalański.

Kpr. Jan Orszulak dokonuje przeglądu broni po ćwiczeniach w strzelaniu,. Żywiec, 1939 r. (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Żołnierze 1 kompanii strzeleckiej przed budynkiem TG „Sokół” w Żywcu, w miejscu  zakwaterowania (po środku kpt. Chrzanowski (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Ataki ze strony niemieckiej na Żywiecczyźnie miały miejsce jeszcze zanim wojna rozpętała się na dobre. Latem nasiliły się niemieckie prowokacje. Ludność pracująca w polu była ostrzeliwana od strony granicy, tak samo jak pociąg osobowy kursujący na trasie Skalite – Zwardoń – Węgierska Górka – Żywiec. Z tego powodu polskie władze zdecydowały o zamknięciu ruchu turystycznego w drugiej połowie sierpnia, apelując do letników przebywających na terenach przygranicznych Żywiecczyzny by opuścili te miejsca.

Oficerowie batalionu KOP po zwiedzaniu Fabryki Papieru „Solali” (zbioru Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Dużym wsparciem dla sił niemieckich okazali się działający m.in. w górskich schroniskach członkowie tzw. V kolumny wspierający hitlerowskie Niemcy. Przykładem niech będą wydarzenia mające miejsce w Milówce. To dzięki zdradzie kierownika schroniska na Hali Lipowskiej i przeprowadzeniu oddziałów Wermachtu z ominięciem polskich stanowisk obronnych wrogie jednostki niespodziewanie stanęły naprzeciwko  polskich stanowisk karabinów maszynowych. Polscy żołnierze kaprala Kleina otworzyli ogień do napastników.

Dostawa zaopatrzenia na Halę Lipowską, 1939 r. (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Pierwszego dnia września 1939 r. siły hitlerowskie zaatakowały państwo polskie na całej długości granicy. Na Żywiecczyznę wkroczyła z rejony Čadcy wchodząca w skład niemieckiej 14. Armii 7 dywizja piechoty pod dowództwem gen. Eugena Otta, wspierana przez oddziały artyleryjskie, których celem było szybkie przebicie się w głąb kraju i otoczenie wraz z innymi siłami wojsk niemieckich oddziałów polskich broniących Śląska. Przeciwko najeźdźcy stanęła polska Armia „Kraków” dowodzona przez gen. bryg Antoniego Szyllinga, a przeznaczona do obrony Śląska i zachodniej Małopolski.

Niemieccy żołnierze z 62 pułku zajęli w szybkim tempie Istebną, Koniaków, a 19 pułk uderzył w kierunku Zwardonia napotykając obrońców w postaci plutonu batalionu KOP „Berezwecz” oraz plutonu z kompanii ON „Milówka”, obrońców Korbielowa i Jeleśni z batalionu KOP „Wilejka” atakowały poddziały 3 dywizji górskiej i 2 dywizji lekkiej. Trwały też walki w okolicach Ujsół, Milówki i Kamesznicy. Nocą z 1 na 2 września niemieckie oddziały 7 dywizji piechoty dotarły do Węgierskiej Górki, gdzie rozpoczęły się walki na głównej linii obrony prowadzone ze schronów bojowych obsadzonych przez żołnierzy 151 kompanii fortecznej, dowodzonych przez kpt. Tadeusza Semika. W nocy z 2 na 3 września siły niemieckie czterokrotnie próbowały zdobyć schron „Wędrowiec” dowodzony przez sierż. Stanisława Raczyńskiego. Walki odbywały się na krótkich odległościach, a w podobnej sytuacji byli obrońcy schronu „Włóczęga” pod dowództwem ppor. Mariana Małkowskiego. Atak wroga, choć słabszy niż w kierunku dwóch pozostałych, odpierała również załoga schronu „Wąwóz” pod dowództwem ppor. rez. Antoniego Chludzińskiego.

Kpt. Tadeusz Semik (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Polscy żołnierze w schronach walczyli w osamotnieniu na skutek rozkazu wycofania się polskich sił, wynikającego z silnego naporu wrogich wojsk. Polskie oddziały miały wycofać się  w rejon Oczkowa, gdzie planowano utworzenie kolejnego rygla obronnego. Wraz z cofającymi się jednostkami w nocy z 2 na 3 września ruszyła do odwrotu również załoga schronu „Waligóra” (dow. por. Leopld Galocz) i „Wąwóz”. Pozostawieni bez wsparcia obrońcy pozostałych dwóch schronów prowadzili walkę do momentu wyczerpania zapasów i amunicji. Jako pierwszy rankiem 3 września poddała się załoga schronu „Włóczęga”, popołudniu żołnierze schronu „Wędrowiec”. W trakcie walk obronnych życie straciło 20 – 25 polskich żołnierzy, kilkudziesięciu odniosło rany, a ok. 40 zostało wziętych do niewoli. Straty po stronie niemieckiej wynosiły 13 – 15 poległych, ok. 90 ciężej i lżej rannych oraz 2 zaginionych.

Por. Leopold Galocz (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

Pozostałe siły okupanta ruszyły dalej. Pod Żywiec dotarli późnym popołudniem 3 września i przeprawili się przez rzekę Sołę, a następnie w rejonie Zadziela udali się na spoczynek. Nad ranem 4 września na odpoczywających niemieckich żołnierzy przeprowadziła atak wycofująca się kompania batalionu „Berezwecz” dowodzona przez kpt. Wajdowicza oraz kpt. Kadego i kpt. Chrzanowskiego, chcąca dołączyć do reszty swojego oddziału. Zaskoczona jednostka niemiecka po krótkiej walce odparła atak, w którym zginęło 14 polskich żołnierzy. Liczba strat niemieckich wyniosła 2 zabitych. Polskim obrońcom udało się przebić do swojej jednostki i wraz z pozostałymi wycofanymi z Żywiecczyzny żołnierzami w szeregach Armii „Kraków” ruszyli w kierunku Krakowa i prowadzili walki obronne aż do Tomaszowa Lubelskiego, gdzie Armia „Kraków” kapitulowała. Na Żywiecczyźnie, wcielonej w granice III Rzeszy rozpoczął się czas hitlerowskiej okupacji i nowych niemieckich porządków.

Ranni pod Zadzielem żołnierze w szpitalu w Žilinie (drugi od lewej ppor. Bolesław Jakobsche) (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

W czasie wrześniowych walk na Żywiecczyźnie zdarzały się przypadki rozwiązywania przez dowódcę oddziałów, które znajdywały się w beznadziejnej sytuacji. Żołnierze opuszczali jej szeregi, a broń przekazywali miejscowej ludności w celu jej ukrycia. Tragicznie zakończyła się historia mieszkańców Lipowej, którzy wraz z proboszczem tamtejszej parafii ks. Ferdynandem Sznajdrowiczem podjęli się ukrycia broni jednostki dowodzonej przez por. Romana Talarka, który operował w rejonie Baraniej Góry, a który to po 15 września nie widząc sensu próby dołączenia do mocno oddalonych już polskich oddziałów podjął decyzję o rozwiązaniu grupy. Władze niemieckie dowiedziały się o fakcie ukrycia broni przez mieszkańców i dokonały aresztowań w sumie 40 osób z Lipowej oraz Słotwiny, Ostrego i Twardorzeczki, a także księdza proboszcza. Ks. Sznajdrowicz wraz z innymi został rozstrzelany w dniu 18 stycznia 1940 r. w Katowicach. Sam Roman Talarek, awansowany do stopnia kapitana, działał przez cały okres trwania wojny w konspiracji. Brał również udział w Powstaniu Warszawskim.


Kpt. Zygmunt Wajdowicz (zbiory Muzeum Miejskiego w Żywcu)

 

W efekcie walk na Żywiecczyźnie, w których regularne wojsko wspierali działaniami również harcerze, członkowie LOPP i mieszkańcy, udało się przez 3 dni spowolnić marsz o wiele liczniejszej i lepiej uzbrojonej armii niemieckiej.

BIP Muzeum Żywieckiego
Narzędzia dostępności